jestem nowym użytkownikiem forum i witam wszystkich bardzo serdecznie oraz właścicielem Lexus GS 3 generacji, którego prezentacja jest w przygotowaniu i niedługo opublikuję ją tutaj na forum

Temat ten założyłem jednak w innym celu, otóż, udało mi się odkupić Lexusa GS 2 generacji (od którego zaczęła się moja przygoda z marką), który bardzo dawno temu należał do mojego Taty

Samochód odkupiłem niestety w dość kiepskim stanie - blacharsko - popękała na samochodzie w wielu miejscach szpachla, która była nakładana jakieś 10 lat - zlecona zresztą przez mojego ojca, ponieważ pewnego dnia ktoś całe auto zarysował gwoździem i auto poszło całe do lakierowania, przy okazji uzupełniane były wszelkie ubytki na aucie, jakieś wgniotki, itd. proszę pamiętać, że technologia napraw w stosunku do tej dzisiaj była bardziej prymitywna

Do tej pory została zdjęta głowica, wałki, sama głowica, wszystko wygląda na prawdę w porządku, mimo przebiegu około 320tys. km które wydają mi się na 99.99% oryginalnym przebiegiem to silnik wygląda na prawdę zaskakująco dobrze i tutaj jestem postawiony troszeczkę przed ścianą, ponieważ auto miało być prezentem dla mojego Taty to budżet jaki przewidziałem na zakup tego i jego "odrestaurowanie" wynosił 10tys. zł, auto nabyłem za 5.000zł + laweta, podatki, itp. jakieś 1000zł, czyli w sumie 6.000zł, auta nie widziałem, ponieważ stało 300km ode mnie, a ja nie mam czasu jeździć oglądać czegoś co i tak kupię w związku z tym auto przyjechało jakie przyjechało

I tutaj mam zagwozdkę, ponieważ zastanawiam się czy warto w ten samochód wkładać większe pieniądze, mam tutaj na myśli - całą blacharkę + lakierowanie (będzie robiona przez znajomego i bardzo dobrego kolegę mojego Taty i koszt 3.000zł) + do tego cały remont silnika - wyjęcie bloku i oddania go do pełnej renowacji plus do tego jak wiadomo nowe pierścienie, uszczelniacze, itd. czy po prostu splanować głowicę, zarzucić uszczelkę, dobry olej i tak jeździć?
Chodzi mi również o to czy tego typu zabiegi mają sens nie tylko patrząc na względy sentymentalne, ale czy również podniosą wartość samego samochodu jako klasyka, ponieważ ja uważam, że auto klasyczne to w pełni oryginalne, a nie np. po remoncie silnika + do tego całej blacharki, smaczkiem całej sytuacji nadaję fakt, że mój Tato nadal widnieje w dowodzie rejestracyjnym, a przez ten czas kiedy je sprzedał miało kilku właścicieli

Na plus auta : ZDROWA podłoga, niewybite zawieszenie, silnik w "dobrym" stanie, czarny środek z niebieską, materiałową tapicerką która jest w bardzo dobrym stanie (w planach bym miał wymianę na skórzane, a materiałowe odstawił na leżakowanie

Co Wy o tym sądzicie ?

PS. gdybym miał dużo pieniążków na koncie to bym się nie zastanawiał tylko oddał auto do salonu Lexusa, położył 100tys. na stole i powiedział, że proszę mi go przywrócić do stanu fabrycznego, ale niestety nie jestem aż tak majętny i muszę znaleźć jakiś dobry powód na zainwestowanie takich pieniędzy w starsze auto.
pozdrawiam


