Kiedy jest dobrze, to nie ma o czym pisać - wiadomo
Samochód zagazowany, (po zmianie zasilania zaczął "strzelać", pomogła wymiana świec), zmiana paliwa praktycznie nieodczuwalna (mapy pokrywają się idealnie) ale mimo to wychodzi że na gazie jest jednak słabszy. W sobotę u nas trochę popadało i cóż, podczas ruszania np. przy skręcie na skrzyżowaniu (mokra, śliska nawierzchnia) na benzynie od razu świeciła się kontrolka kontroli trakcji zmuszając do ujmowania gazu, chcąc do tego doprowadzić na zasilaniu gazem - musiałbym specjalnie gwałtowniej przyspieszać aby wymusić załączenie kontroli trakcji... Ale generalnie rzecz ujmując - nie jest źle. Pierwsze tankowanie (głównie próby i jazda po mieście, do tego w terenie lekko górzystym) wykazało średnie spalanie na poziomie 13,6 litrów /100 km. Po wymianie świec, przy łagodniejszym traktowaniu pedału gazu wiem że będzie lepiej. Aha, na wolnych obrotach wyraźnie słychać w kabinie pracę wtryskiwaczy LPG (zwłaszcza 5 i 6 cyl.). Przy przeglądzie na 10.000 km zajmiemy się tą sprawą (bez demontażu kolektora raczej się nie obejdzie...).
Samochód uważam za z grubsza ogarnięty. Zamontowana instalacja LPG (3400,- zł), wymienione świece, olej w skrzyni i silniku, filtry, rozrząd, pasek osprzętu i... chłodnica (w sumie 2450.- zł). Tutaj ciekawa uwaga, chłodnica wyglądała na zupełnie zdrową, ale mechanik (prywatnie jeżdżący GS300) zwrócił uwagę na szaro-zielonkawy kolor plastiku górnego zbiornika chłodnicy (nie mylić z wyrównawczym) co wskazuje na starzenie termiczne i zalecił wymianę (365,00 zł + usługa, koszt w stosunku do konsekwencji zaniedbania uważam za akceptowalny). Faktycznie - zbiornik w nowej chłodnicy jest czarny i tak ponoć powinno być.
Za jakiś czas, kiedy portfel nieco odsapnie zabiorę się za kosmetykę i ogólne dopieszczanie
...