IS250 układ chłodzenia - problem zagadka
: 11 wrz 2020, o 12:10
Witam
Mam problem z układem chłodzenia w moim Lexusie IS250 (2007r). Coś powoduje skoki ciśnienia w układzie, co prowadzi do tego, że strzelają przewody i wypływa cały płyn. Sprawa jest zagadkowa na tyle, iż już dwóch mechaników się poddało.
Opiszę wszystko po kolei.
Zaczęło się od tego, że po powrocie z Bieszczad (do Warszawy, ponad 6h jazdy, 470km) ubyło płynu, około 3l. Przez całą trasę nie było żadnych oznak, iż coś się dzieje. Dopiero w garażu usłyszałem przelewanie się płynu po układzie. To dziwne przelewanie trwało z dwie minuty, także po wyłączeniu silnika. Na drugi dzień poszedłem sprawdzić co się dzieje i zauważyłem, że ubyło płynu i dolałem wspomniane już 3l.
Wcześniej nigdy nie musiałem dolewać płynu, ani oleju itp. Samochód mam od 6 lat i do teraz był bezawaryjny. Obecnie ma 214 tyś km przebiegu. Dodam, że samochód był kupiony w polskim salonie i ma sprawdzoną historię, jest bezwypadkowy itd. Naprawdę udany zakup.
Zaprowadziłem samochód do mechanika. Ci nie zauważyli żadnych oznak, poza tym że prawdopodobnie termostat nie działa prawidłowo. Po wymianie termostatu miało być już pięknie. Przejechałem trasę do Głogowa i z powrotem (około 900km) i było dobrze, żadnych wycieków, temperatura silnika też ok. Większość trasy to autostrada, więc wiadomo, obroty są
Parę dni później miałem jechać do Poznania. Był upalny dzień, ponad 30C. Po przejechaniu 10km dojechałem do S8, zajęło to z 1h bo były masakryczne korki. Wpierw wyłączyła się klimatyzacja, a po chwili zauważyłem że temperatura silnika szybko rośnie. Po zjechaniu z S8 na stację zauważyłem że jeden z przewodów zsunął się (czy raczej odstrzelił) i prawie cały płyn wyleciał.
Po nałożeniu przewodu u pobliskiego mechanika (który powiedział, że to dziwna sprawa) wróciłem do mojego mechanika. Ten obejrzał cały układ i uznał, że może ich pracownik nie zamontował prawidłowo przewodu. Dostałem wskazówkę aby testować i obserwować.
Parę dni później (pierwszy raz gdzieś pojechałem) strzelił kolejny przewód, tym razem na dole - ten najgrubszy, przy chłodnicy. Cały płyn wypłynął. Wróciłem więc do mechanika. Ten podrapał się w głowę i zaczął sprawdzać cały układ.
Nie znalazł przyczyny.
Obawiając się, że zanosi się na większy wydatek, zapytałem czy to może być uszczelka pod głowicą? Nie, to nie to. Sprawdzili. Ale chłodnica jest w kiepskim stanie. Obejrzałem, faktycznie dosyć oblepiona brudem. Wymieniliśmy chłodnicę i korek dolewowy, ponieważ poprzedni rozpadł się jak sprawdzali i testowali układ. Dostałem zalecenie aby testować i obserwować. Przy czym mechanik szczerze powiedział, że nie wie, co to może być i wymiana chłodnicy raczej nie rozwiąże problemu. I ogólnie żebym poszukał pomocy gdzie indziej. U kogoś kto lepiej się zna na Lexusach.
Pojechałem w krótką trasę (około 20km). Po powrocie zauważyłem, że płyn pojawił się w paru miejscach. Znalazłem innego mechanika (serwis lexusa toyoty i sciona). Ich pracownik stwierdził, że to nie wyciek tylko ktoś przy dolewaniu rozlał płyn... i wszystko jest w porządku. On testował i nie widzi żadnego problemu. Dostałem zalecenie aby testować i obserwować... Po odebraniu samochodu dojechałem do domu (15km) i niby wszystko było ok, temperatura w normie itd. Parę godzin później zauważyłem, że spod samochodu wypłynął płyn w dużej ilości...
Nie wiem co mam teraz zrobić. Czy ktoś miał kiedyś podobne problemy? Żebym mógł dać mechanikom wskazówki gdzie szukać problemu.
Albo ktoś może polecić w Warszawie sprawdzonego mechanika?
Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki.
Marcin
Mam problem z układem chłodzenia w moim Lexusie IS250 (2007r). Coś powoduje skoki ciśnienia w układzie, co prowadzi do tego, że strzelają przewody i wypływa cały płyn. Sprawa jest zagadkowa na tyle, iż już dwóch mechaników się poddało.
Opiszę wszystko po kolei.
Zaczęło się od tego, że po powrocie z Bieszczad (do Warszawy, ponad 6h jazdy, 470km) ubyło płynu, około 3l. Przez całą trasę nie było żadnych oznak, iż coś się dzieje. Dopiero w garażu usłyszałem przelewanie się płynu po układzie. To dziwne przelewanie trwało z dwie minuty, także po wyłączeniu silnika. Na drugi dzień poszedłem sprawdzić co się dzieje i zauważyłem, że ubyło płynu i dolałem wspomniane już 3l.
Wcześniej nigdy nie musiałem dolewać płynu, ani oleju itp. Samochód mam od 6 lat i do teraz był bezawaryjny. Obecnie ma 214 tyś km przebiegu. Dodam, że samochód był kupiony w polskim salonie i ma sprawdzoną historię, jest bezwypadkowy itd. Naprawdę udany zakup.
Zaprowadziłem samochód do mechanika. Ci nie zauważyli żadnych oznak, poza tym że prawdopodobnie termostat nie działa prawidłowo. Po wymianie termostatu miało być już pięknie. Przejechałem trasę do Głogowa i z powrotem (około 900km) i było dobrze, żadnych wycieków, temperatura silnika też ok. Większość trasy to autostrada, więc wiadomo, obroty są
Parę dni później miałem jechać do Poznania. Był upalny dzień, ponad 30C. Po przejechaniu 10km dojechałem do S8, zajęło to z 1h bo były masakryczne korki. Wpierw wyłączyła się klimatyzacja, a po chwili zauważyłem że temperatura silnika szybko rośnie. Po zjechaniu z S8 na stację zauważyłem że jeden z przewodów zsunął się (czy raczej odstrzelił) i prawie cały płyn wyleciał.
Po nałożeniu przewodu u pobliskiego mechanika (który powiedział, że to dziwna sprawa) wróciłem do mojego mechanika. Ten obejrzał cały układ i uznał, że może ich pracownik nie zamontował prawidłowo przewodu. Dostałem wskazówkę aby testować i obserwować.
Parę dni później (pierwszy raz gdzieś pojechałem) strzelił kolejny przewód, tym razem na dole - ten najgrubszy, przy chłodnicy. Cały płyn wypłynął. Wróciłem więc do mechanika. Ten podrapał się w głowę i zaczął sprawdzać cały układ.
Nie znalazł przyczyny.
Obawiając się, że zanosi się na większy wydatek, zapytałem czy to może być uszczelka pod głowicą? Nie, to nie to. Sprawdzili. Ale chłodnica jest w kiepskim stanie. Obejrzałem, faktycznie dosyć oblepiona brudem. Wymieniliśmy chłodnicę i korek dolewowy, ponieważ poprzedni rozpadł się jak sprawdzali i testowali układ. Dostałem zalecenie aby testować i obserwować. Przy czym mechanik szczerze powiedział, że nie wie, co to może być i wymiana chłodnicy raczej nie rozwiąże problemu. I ogólnie żebym poszukał pomocy gdzie indziej. U kogoś kto lepiej się zna na Lexusach.
Pojechałem w krótką trasę (około 20km). Po powrocie zauważyłem, że płyn pojawił się w paru miejscach. Znalazłem innego mechanika (serwis lexusa toyoty i sciona). Ich pracownik stwierdził, że to nie wyciek tylko ktoś przy dolewaniu rozlał płyn... i wszystko jest w porządku. On testował i nie widzi żadnego problemu. Dostałem zalecenie aby testować i obserwować... Po odebraniu samochodu dojechałem do domu (15km) i niby wszystko było ok, temperatura w normie itd. Parę godzin później zauważyłem, że spod samochodu wypłynął płyn w dużej ilości...
Nie wiem co mam teraz zrobić. Czy ktoś miał kiedyś podobne problemy? Żebym mógł dać mechanikom wskazówki gdzie szukać problemu.
Albo ktoś może polecić w Warszawie sprawdzonego mechanika?
Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki.
Marcin