Lexus - Forum

Problem ludzi którzy nigdy nie prowadzili działalności jest taki, że nie rozumieją że nie ma możliwości wykorzystania samochodu służbowego do celów prywatnych. A dlaczego? Bo prowadząc działalność pozbawiasz się swojej prywatnej strony, a 24/7 jesteś do dyspozycji klientów, pracowników, współpracowników, urzędników itp. A ludzie na etacie lub niedojdy bez sumienia będące na pensji z naszych pieniędzy (czyli politycy) zazdroszczą odliczania kosztów... Typowa polska cebulandia. Ja generalnie mam wrażenie że 100% pomysłów PiSdzielców bierze się z czytania komentarzy gimbazy pod artykułami na Onecie.
A KRUSu nikt nie ruszy

I się z pomysłu wycofują... http://msp.money.pl/wiadomosci/podatki/ ... 05953.html

pjetrooha pisze:I się z pomysłu wycofują... http://msp.money.pl/wiadomosci/podatki/ ... 05953.html

Bardzo dobrze. Choć jeszcze się nie wycofuje a poddaje dalszym analizom. W tej konstytucji jest więcej takich kwiatków. Rodzi się pytanie, jak ci ludzie wpadają na takie pomysły. To są ekonomiści czy zwyczajni dyletanci? Myślą samodzielnie czy tylko dają twarz idiotyzmom ?

Dwa cytaty mi przychodzą do głowy:

Ten, kto ma władzę, nie mu­si ni­kogo za nic przepraszać.

Nie ma takiego okrucieństwa, ani takiej niesprawiedliwości, których nie mógłby dopuścić się skądinąd łagodny i liberalny rząd – jeśli zabraknie mu pieniędzy.

Ten rząd nie jest ani łagodny ani liberalny

Prowadzę firmę zatrudniam 75 osób i nie mam nawet jednego samochodu w kredycie/lisingu. Dlaczego ?? bo mój księgowy podchodzi do sprawy tak, że jak coś nie do końca jest jasne i interpretacje są różne to on nie bierze za to odpowiedzialności. W każdym innym normalnym kraju za samochód możesz odliczyć sobie wszystko, bez żadnych kilometrówek, bez żadnych granic, że nie więcej jak 6k pln, czy tylko połowę itd ... Rozpisuję więc ryczałt na każdą trasę i mam to gdzieś. Jeszcze nie tak dawno temu, bo przez rządami PO, można było każdy jeden samochód normalnie rozliczać, paliwo w koszty, bo jak by nie było to są koszty uzyskania przychodu itd ... a to że na przykład firma daje pracownikowi bonus w postaci samochodu jest faktem. W wielu korporacjach każdy kierownik ntego rzędu ma samochód firmowy, którego używa jak prywatnego. I tam jakoś dają sobie z tym radę bez większego problemu.
Obliczenie powinno być całkowite, bez żadnych utrudnień. A jak bym chciał pracownikowi kupić rower na dojazdy do pracy, to powinienem również móc wliczyć go w koszty. Osoba prawna ma takie same potrzeby posiadania jak osoba cywilna. Dzięki prawu jakie mamy, tak mało samochodów kupujemy.

Gdyby akcyzy nie było, gdyby można odliczyć sobie wszystko jak w normalnym cywilizowanym kraju to sprzedaż nowych samochodów wybuchła by z miesiąca na miesiąc. A za tym produkcja samochodów by się zwiększyła, zużycie paliwa by wzrosło a co za tym idzie dochody z VAT i akcyzy paliwowej poszłyby w górę. A tak to gnębią nas urzędniki, bo oni też by chcieli jeździć nowymi ... Już mnie to ostatnio tak wq... że zastanawiam się nad firmą w Czechach ...

Pozdrawiam
Link

klasyk pisze:Widzisz, jest sens wchodzenia w takie szczegóły, żeby zobaczyć gdzie są miity a gdzie realia. 18k km rocznie to 50 km przejazdów prywatnych dziennie. Trzeba mieć sporo wolnego czasu żeby to wyjeździć. Na prowincji trudno to zrobić a w Warszawie możne to oznaczać 3h w samochodowych korkach co dzień.
18 k km to około 1800 l paliwa (załóżmy, że pali 10 l /100) czyli 8100 zł (paliwo po 4,5 zł). To daje 1539 zł oszczędności na podatku. Do tego serwisy. Przy nowym aucie nie będzie tego dużo. Sumarycznie trudno będzie przekroczyć oszczędność 2000 zł na podatku rocznie. A przecież policzyłem 10 l/100 czyli spore spalanie. Jak ktoś robi 20 tys km rocznie to jeździ nowoczesnym dieslem albo na lpg i robi nam się 1000 zł zaoszczędzonych na podatku. I to wszystko przy założeniu, że ktoś ma bardzo dużo wolnego czasu na jeżdżenie.
O takie pieniądze chodzi ?

Uważasz, że 18k to jest dużo i trzeba mieć dużo wolnego czasu, żeby tyle robić? Ja prywatnie robię 25-30k rocznie, gdy jeździłem w delegacje, dochodziłem do 40k (a wcale nie uważam, że duzo jeżdżę).
Tu nie chodzi o to, czy będzie to 1000zł, 2000zł czy 5000zł. Chodzi o to, że jeśli odliczane są koszty uzyskania przychodu, to możliwość odliczania 100% nie jest do końca uczciwa. Właśnie dlatego, że jeden jeździ 10% praca, 90% prywatnie, inny 50/50, a jeszcze inny 90/10.

WSR pisze:

Nie wiem, jaki jest sens aż takiego wchodzenia w szczegóły, ale załóżmy, że zrobi 18k prywatnie i 2k służbowo.

No i co z tego? Najpewniej zaoszczędzone na podatkach pieniądze i tak wyda, więc prędzej czy później fiskus dostanie swoje. A jak wyda na rozwój działalności np. zmieniając auto na nowsze, bo będzie mu się opłacało kupić na firmę osobówkę, to zyskają wszyscy, bo i producent, dealer, serwis, sprzedawcy części i od wszystkiego i tak prędzej czy później państwo kasę uzyska.

Najgorzej jest wprowadzać przepisy pośrednio wpływające na ograniczenia przepływu środków pieniężnych, bo podatki to nic innego jak procentowa część takiego przepływu.

Wiem, dlatego sam jestem za tym, by całkowicie znieść podatek dochodowy, a zamiast tego podnieść VAT.

michalWro pisze:Chodzi o to, że jeśli odliczane są koszty uzyskania przychodu, to możliwość odliczania 100% nie jest do końca uczciwa. Właśnie dlatego, że jeden jeździ 10% praca, 90% prywatnie, inny 50/50, a jeszcze inny 90/10.

Pełna zgoda. Nie do końca uczciwe jest kupowanie samochodu służbowego, jeśli dajmy na to nie firma jest w domu i się z niego nie ruszamy. Wrzucanie 100% kosztów samochodu to kompromis między tym co jest logiczne, intuicyjne i możliwe do skontrolowania.
Rządowi nie chodzi o to, ile jeździmy tylko o kolejny haracz za zakup auta. Uzbieranie kilometrówki pokrywającej wartość raty leasingowej, zapisu wynikającego z amortyzacji w wielu przypadkach będzie trudne a przy droższych samochodach wręcz niemożliwe. Samochód za 100 tys zł to ok 2000 zł raty leasingowej (5 lat, 1 % wpłaty) czyli równowartość ok 2400 km miesięcznie w kilometrówce. 100 tys zł kosztuje najtańszy Passat. 200 tys zł to Mercedes Klasy E, którego same raty leasingowe trzeba będzie pokryć ok 60 tys kilometrówki rocznie.
Podsumowując. Moim zdaniem rząd miał pomysł żeby dodatkowo opodatkować firmy kupujące nowe samochody. Wycofał się, bo dealerzy mogliby zwijać salony.

Jak pracodawca płaci za pracownika 50% pensji do budżetu to jest uczciwe?
Jak prowadzący działalność wyjeżdża na zawsze bezpłatny urlop i jeszcze w tym czasie płaci ZUS to jest uczciwe?
A tak naprawdę co to są koszty uzyskania przychodu? Gdybyś nie jadł i nie miał siły pracować to byłby przychód? Więc może powinno się również jedzenie odliczać jako koszt? Jak się nie wyluzujesz i czasem nie "zresetujesz" to też wydajność spada i jest mniejszy przychód. Więc może alkohol i wejściówki do klubów odliczać?

Tak naprawdę z punktu widzenia pracownika który przychodzi do roboty na 8h przez 5 dni w tygodniu, a później trzaska drzwiami i ma wszystko w d... świat jest dużo prostszy. Pensja ma być na koncie co miesiąc, urlop się należy, chorobowe się należy, pełen luz. A tu znowu ten ch... szef kupił nową furę. No złodziej je..any

pjetrooha pisze: Ciekawe, czy przy sprzedaży takiego auta firmowego zapłacimy 50% podatku... zapewne nie

Przy sprzedaży samochodu osobowego z firmy płaci się już od 2 lat od kwietnia 23% VAT. To jest rżnięcie w ch..a.