przez wojtekS » 14 lis 2018, o 08:39
Prins zawsze był drogą instalacją, z definicji przeznaczoną na zamożny rynek holenderski i niemiecki.
Dla przykładu około 2002 roku miałem prinsa zamontowanego w prelude vtec, była to jedyna wówczas instalacja mogąca obsłużyć ten silnik poprawnie. Były to czasy gdzie czerwone valteki - pseudowtryskiwacze o konstrukcji praktycznie 1:1 jak elektrozawór do wody do pralki - montowano do 90% aut i tak naprawdę ciągle były z tym dziadostwem wyłącznie problemy. Koszt zakupu samego zestawu prinsa (tylko pod maskę część elementów) dla warsztatu był do 4 cylindrowego bądź co bądź auta z tego co pamiętam 4500 zł. Ale później nigdy przenigdy żadnych problemów z tym systemem nie było. Tak naprawdę nie wiedziało się nawet czy auto jedzie na benzynie czy na gazie. Nie było problemów z wypalaniem zaworów, padającymi uszczelkami pod głowicami itp. co było standartem przy tym szajsie jakim były valteki i właśnie w tamtych czasach narodziły się mity, że gaz niszczy silniki itd. Owszem tak dokładnie było - dzięki valtekom. To g... było tak niepowtarzalne i nietrwałe, że nie dało się takiej instalacji trwale wyregulować. I było potem np tak, że 3 cylindry szły na bogato a jeden na bardzo ubogo = wypalanie zaworów, silnik nigdy nie pracował równo itp przygody. Ale tak jak piszę to było dawno temu, dziś są dużo lepsze rozwiązania choć wszystko wciąż zależy od budżetu montującego.
Ja przejeździłem ponad 120000 km wymieniając jedynie filtry. Z tego co wiem to kolejny właściciel jezdził jeszcze kilka lat a potem auto zostało rozbite. A sam prins pewnie jeździł dalej w innym egzemplarzu.
Dziś gdybym miał GS300 i się zastanawiał, bez mrugnięcia okiem zapłaciłbym za prinsa tyle ile sobie życzą, nie ważne czy inni sprzedają instalacje po 3000 czy 4000.