Kolega Zender zwyczajnie nie wie co pisze. Nie wie, bo w szkole nie uczą co to jest firma, jakie są jej rodzaje etc. Niestety tyle samo o firmach wiedzą nasi przedstawiciele w organach władzy. Do tego już tak u nas jest, że za zdobyte wykształcenie czy kreatywność ludzi trzeba karać zamiast ich podziwiać i stawiać za wzór. Tak Kolego Zender. Lekarzy i dobrych prawników powinniśmy podziwiać za ich determinacje w zdobyciu wykształcenia i za to, że pierwsze pieniądze powyżej średniej krajowej zarabiają po 30 roku życia.
Co to znaczy samochód firmowy wykorzystywany do celów prywatnych? Jaka to skala? Przedsiębiorcy nie mają co robić tylko sobie jeździć po pracy. Każdy z nas szacuje przebieg auta w zależności od tego ile km mamy do pracy. Chodzi o to, żeby drogę do i z firmy wyciągnąć z kosztów? Przecież to utopia. Równie dobrze mogę jechać do klienta czy urzędu. To jest nie do skontrolowania.
Rząd chce po prostu podnieść podatki. I ten projekt bardzo skutecznie to robi. Nie chodzi o żadne "przekręty" dotyczące prywatnych celów tylko o ściągnięcie kasy od tych, którzy są najaktywniejsi.
Naszym problemem nie są przepisy. Największym jest nasza mentalność, skłonność do kombinatorstwa. Rząd chce z tym walczyć takimi samymi metodami. Jak oni tak, to my tak i tak w kółko. Potrzeba lat edukacji. Wbijania ludziom do głowy podstaw przedsiębiorczości, szacunku dla prawa, wykształcenia i ciężkiej pracy. Bardzo szybko się tego uczymy wyjeżdżając za granicę.
W sprawach związanych z motoryzacją jest bardzo wiele do poprawy. Działający w szarej strefie serwis i handel używanymi częściami, które często pochodzą z kradzieży, zaniżanie wartości umów sprzedaży (może wystarczy opodatkować wartość ubezpieczenia ) itp. Każdy z nas wie z jaką patologia mamy do czynienia. Tylko że wtedy podwyżki dotyczyły by tych, którzy nie chcą rachunków, czyli ... suwerena.
michalWro pisze:
A co jeśli załóżmy informatyk bierze sobie auto w leasing, oprócz niego w koszty wrzuca sobie paliwo, naprawy etc.? I "służbowo" robi powiedzmy 10% kilometrów, a resztę prywatnie? Czy to jest "uczciwe"?
Jak to sobie wyobrażasz? Ten informatyk jest bezrobotny? Jeździ sobie samochodem dla samego jeżdżenia? A jak pojedzie autem do sklepu 50 km od miejsca zamieszkania i wezwie go klient, to droga od tego sklepu to przejazd prywatny czy służbowy?