Test Lexus IS300h - Sportowy sedan.

Testy modeli
ODPOWIEDZ
Costes13

Test Lexus IS300h - Sportowy sedan.

Post autor: Costes13 »

Sportowy sedan.

2018 to dla modelu IS rok szczególny. Właśnie w 2018 mijają równo dwie dekady, odkąd pierwsze egzemplarze tego auta pojawiły się w salonach na całym świecie. Ówczesny IS był odpowiedzią Japonii na europejskie bestsellery segmentu D, jak BMW serii 3, czy Mercedes klasy C. I choć Lexus nigdy nie dorównał wynikami sprzedaży niemieckiej konkurencji, to dokonał czegoś wyjątkowego. Udowodnił, że sedan klasy średniej premium nie musi pochodzić z Niemiec. Japończycy pokazali swój własny styl i filozofię budowania aut. Filozofię, który sprawia, że dziś kilkunastoletnie egzemplarze tego modelu wciąż są synonimem niezawodnego, luksusowego towaru.

Jaki jest aktualnie dostępny w ofercie marki Lexus IS? Prezentowane auto, to model trzeciej generacji, która narodziła się przed pięciu laty. W dzisiejszych bardzo dynamicznych realiach motoryzacyjnych, jest to wiek, który miałby już prawo trącić pewnego rodzaju anachronicznością. Aby temu zapobiec Lexus w 2016 przeprowadził widoczny gołym okiem lifting. Auto, które prezentujemy jest takim właśnie egzemplarzem z hybrydowym napędem, z którego marka jest najbardziej dumna. IS 300h w najbogatszej wersji wyposażenia Prestige oraz w pięknym białym perłowym kolorze wyposażony jest w 2.5-litrowy, 4-cylindrowy motor benzynowy o mocy 181 KM, który wspomagany jest przez silnik elektryczny o mocy 143 KM. Jaka jest więc moc systemowa układu? Według danych producenta są to 223 KM, które realizują napęd na tylną oś za pomocą bezstopniowej, automatycznej skrzyni biegów E-CVT. Sama jednostka spalinowa oparta jest o cykl pracy zwany cyklem Atkinsona. Taki silnik cechuje wyższa sprawność oraz lepsza elastyczność w średnim zakresie obrotów. Tutaj motor dodatkowo wyposażony jest w zmienne fazy rozrządu Dual VVT-i. Z kolei motor elektryczny napędzany jest z wodorkowo-niklowego akumulatora wysokonapięciowego (650V), dzięki czemu osiąga 300 NM od zerowej wartości obrotowej. Jak więc w praktyce sprawdza się ten z pozoru skomplikowany system w ważącym 1720 kg aucie? Dzięki charakterystyce i dostępności elektrycznych niutonometrów auto przy wolnych prędkościach jest nad wyraz dynamiczne i bardzo ochoczo reaguje na gaz. Osiągnięcie pierwszej setki zajmuje mu 8,4 sekundy, a to już niestety nie jest dobry wynik. Dla porównania najsłabsze benzynowe BMW serii 3 (318i) osiąga tę prędkość w 8,9 sekundy. Czym więc Lexus rekompensuje te wyraźne braki w przyśpieszeniu? Zalet jest wiele, ale chyba najistotniejszą jest zużycie paliwa. Auto w ruchu pozamiejskim podczas testu potrafiło zadowolić się 6 litrami benzyny na 100 KM. Są to wartości znane z oszczędnych diesli- niedostępne dla silników benzynowych. Tutaj jednak taki wynik nie jest najmniejszym problemem. Na autostradzie jadąc 130-140 km/h auto zadowala 8 litrami benzyny. To kolejny świetny wynik, a przypomnijmy, że prawdziwym żywiołem hybryd jest miasto- tam można najlepiej wykorzystać zalety pomagającego przy niskich prędkościach silnika elektrycznego. Dość powiedzieć, że 6 litrów benzyny na 100 km/h to w mieście żaden wyczyn. W ekstremalnych sytuacjach możemy skorzystać z trybu EV. Wtedy auto będzie poruszało się jedynie przy użyciu silnika elektrycznego. Nie jest to jednak rozwiązanie na dłuższą metę, ponieważ ISa nie jest tak zwanym Plug In Hybrid i nie można go ładować z zewnętrznych źródeł prądu. Dlatego aby utrzymać odpowiedni poziom naładowania baterii auto samo załączy silnik spalinowy. Tę technologię Toyota dopracowała niemalże do perfekcji. Wykorzystaniem zalet hybrydy są samodzielnie decydujący o tym, kiedy i czego użyć napęd oraz poziom zaawansowania niedostępny dla innych marek jak Mercedes czy BMW. Tamte hybrydy po prostu ciągle się męczą i odnosimy wrażenie, jakby prąd i benzyna wzajemnie się zwalczały. W Lexusie, gdy ruszamy z miejsca i słyszymy niepowtarzalny dźwięk jedynego, elektrycznego silnika, na którym pracuje, mamy nieodparte wrażenie, że jedziemy „autem z przyszłości”. Gdybyśmy jednak chcieli, możemy skorzystać z generowanego z głośników dźwięku imitującego silnik, aczkolwiek zastosowana w tym modelu ścieżka dźwiękowa brzmi sztucznie i nieciekawe, zatem nie polecamy tej funkcji. Regulacja głośności umieszczona jest w pionowym pokrętle na lewo od kolumny kierowniczej, gdzie zwykle mieści się regulacja wysokości reflektorów. Jakie było moje zdziwienie, gdy zamiast zmienić kąt padania światła z głośników, zaczęło wydobywać się „buczenie”. Kolejny znak przyszłości, niestety tym razem zupełnie nieatrakcyjny. Lexus IS300h imponuje nie tylko zaletami nowoczesnego układu napędowego, napędza tylne koła. Dzięki temu udowadnia, że platforma IS to rzeczywiście sportowy sedan. Auto wysyła moc na tylną oś, a dzięki świetnemu zawieszeniu oraz niskiej pozycji za kierownicą naprawdę dobrze się prowadzi. Niestety gdy spróbujemy jazdy na granicy przyczepności, na kierownicy odczujemy wyraźną niepewność. Nic złego się nie dzieje, ale auto zaczyna myszkować i tracimy poczucie jazdy „jak po szynach”. Aby zniwelować to wrażenie możemy skorzystać z trybu Sport. Sprawia on m.in., że układ kierowniczy stawia dużo większy opór, dzięki czemu chce się szybciej pokonywać zakręty. Oprócz tego lewa tarcza zegarów na desce rozdzielczej staje się klasycznym obrotomierzem, a zegary zaczynają świecić z agresywnym czerwonym podświetleniem. Możemy też skorzystać z trybów Normal i Eco. Wtedy układ kierowniczy się uspokaja, auto łagodniej reaguje na ruchy pedału gazu a zamiast obrotomierza otrzymujemy zegar informujący nas o działaniu hybrydowego napędu. Dowiemy się z niego, czy auto się ładuje oraz pokaże nam, czy jedziemy ekonomicznie (balans ładowanie/moc), czy też korzystamy z pełnej dostępnej mocy.

Prawy zegar to zawsze prędkościomierz niezależnie od trybu jazdy. Pomiędzy nimi znajduje się niewielki wyświetlacz LCD, który był przestarzały już w 2013, a w 2018 wygląda po prostu źle i nie pasuje auta klasy premium. Pozwala on jednak na obsługę ciekawych funkcji. Są to m.in. monitor martwego pola, aktywny tempomat, czy monitor zmęczenia kierowcy (SWAY warning). Jakże duże było moje zdziwienie, gdy wracając do domu po 6 godzinach spędzonych w samochodzie ujrzałem ikonę informującą mnie o zmęczeniu i potencjalnym zagrożeniu – to daje do myślenia. Wersja F-Sport ma zupełnie inne zegary, które opiszemy przy okazji testu Lexusa RC. Przy okazji prezentowania elektroniki warto również wspomnieć o centralnie umieszczonym 10.3-calowym wyświetlaczu LCD do obsługi nawigacji, systemu audio i samochodu. Zacznijmy od jego największej wady, czyli specyficznego joysticka, którym system jest obsługiwany. Jest niedokładny i irytujący; pokrętła w niemieckich samochodach są o niebo lepsze. Jednakże ten ekran ma ogromną zaletę, mianowicie jego położenie w desce rozdzielczej. Jest w niej głęboko osadzony i wygląda niczym miniaturowa sala kinowa. To zdecydowanie najlepsze położenie ekranu, z jakim dotychczas się spotkałem. Jest doskonale widoczny i czytelny, a do tego ma możliwość całkowitego wyłączenia go z zachowaniem włączonych wszystkich funkcji. To świetne, przydane rozwiązanie. Jeśli chodzi o samo oprogramowanie, to działa szybko i bez przycinania się. Jakość połączeń telefonicznych, czy stabilność modułu bluetooth są bezbłędne. Niestety mapy są tak nieintuicyjne, że po kilku minutach walki po prostu się poddałem i ustawiłem sobie cel podróży na telefonie. Najważniejszym interfejsem, który znajduje się na ciekłokrystalicznym ekranie jest obsługa audio. Do podstawowych funkcji mamy też klasyczne przyciski na konsoli środkowej – proste, klasyczne rozwiązanie. Ale tutaj najważniejszy jest dźwięk. W wersji Prestige mamy 15-głośnikowy system audio marki Mark Levinson. „Och, jak to bosko gra…” Lexus od początku słynął z dobrego dźwięku na pokładzie swoich aut. Tutaj jest nie inaczej. Dość powiedzieć, że dźwięk jest tak genialny, że niektóre piosenki z mojej playlisty po prostu zostały w tym aucie. Nie mam ochoty już ich słuchać w innych miejscach – zdecydowanie wolę karmić się wspomnieniem z Lexusa. Więc, jeżeli zastanawialibyście się, czy warto zapłacić za lepsze audio, to nie zastawiajcie się, bo warto. Na konsoli centralnej mamy świetne dotykowe przyciski do obsługi temperatury i te odpowiadające za wentylowanie i ogrzewanie foteli. Niestety nie można jednocześnie się grzać i wentylować. Można za to uruchomić ogrzewanie kierownicy. Fotele w wersji Prestige są z perforowanej skóry. Mają bardzo dobrą ergonomię, i elektryczne sterowanie z pamięcią. Jedynie obicia siedzeń mają z tyłu brzydkie, wyeksponowane ekspresy. Nie rozumiem, do czego one służą, a z pewnością nie powinny być widoczne w pojeździe klasy premium. Jednak od nieestetycznych suwaków pasażerowie tylnej kanapy mają większe zmartwienie. Jest to brak miejsca nad głową. Sportowa opadająca linia dachu na wysokości słupka C niestety ograniczyła przestrzeń nad głową do tego stopnia, że osoby mające 180 cm wzrostu będą miały z tym problem, a do tego w tylnych drzwiach nie ma żadnych kieszeni. Za to świetnie widać szyberdach, który wprawdzie bezbłędnie działa jednak kształtem i wielkością przypomina konstrukcję z lato 90-tych ubiegłego stulecia. To samo dotyczy lampki oświetlenia wnętrza. Jej światło jest żółte i wygląda jakby zatrzymała się w czasie.

Kierując się ku tyłowi dochodzimy do bagażnika. W wersji hybrydowej jest on bardzo niewiele pomniejszony względem standardowych 480 litrów i jego pojemność to bardzo przyzwoite 450 litrów. Jest on również ustawny. Największym minusem jest klapa bagażnika z cienkiej blachy, przez co jest lekka i zdaje się być po prostu tandetna. Do tego gołe półkoliste zawiasy kradnące przestrzeń we wnętrzu! Takie rozwiązania są OK w Toyocie, ale nie w Lexusie.

Na koniec chciałbym skomentować wygląd zewnętrzny auta. Moim zdaniem auto wygląda po prostu obłędnie. Zaprojektowany przez Japończyków Masanari Sakae i Yuki Isogai jest tak inny od swojej konkurencji jak to tylko możliwe. Język designu Lexusa to ostre krawędzie. W tym modelu tak pięknie się prezentują, a jego agresywny przód z ogromnym, ale jakże rozpoznawalnym grillem to dzieło sztuki. Wcięcie w talii i łagodne łuki surowo zakończonych tylnych lamp, to coś tak wspaniałego jak pląsanie damy. Do tego dodajmy genialną perłową biel karoserii i możemy być pewni, że wszyscy docenią nasz gust. Podczas testu miałem kilka razy przyjemność usłyszeć szczere komplementy na temat tego wozu. Coś, czego właściciele niemieckiej konkurencji mogą jedynie zazdrościć, ponieważ posiadanie drogiego niemieckiego auta jest utożsamiane jedynie z zasobnym portfelem, a takiego Lexusa również z dobrym smakiem właściciela.
Jak więc podsumować Lexusa IS? Chciałoby się powiedzieć, że IS to tzw „underdog”, czyli ten który nie rokuje, ale wygrywa. W pewnym sensie potwierdzają to liczby- w 2016 sprzedaż modelu IS przekroczyła 1 milion egzemplarzy. Ten wynik dobitnie potwierdza, że IS ma duże grono zwolenników i my zdecydowanie do nich należymy. Dodatkowo IS swoimi gabarytami świetnie wpasowuje się w europejskie realia, a jego wnętrze przyjemnie wręcz otula swoich pasażerów. No i nie zapominajmy o systemie audio Mark Levinson, bo to po prostu jest poezja. Niedociągnięcia w pewnym zakresie wynikają z unikatowego podejścia Toyoty do budowy swoich produktów. Elementy wydają się być przestarzałe lub tandetne a w rzeczywistości są przewidziane tak, aby miały ogromną żywotność. Potwierdzają to raporty użytkowania starszych generacji tego auta i dlatego myślę, że warto przymrużyć na nie oko, decydując się na IS300h.


Krzysztof Kaźmierczak
fot. autor

Lexus IS300h

NADWOZIE
długość/szerokość/wysokość (mm) 4680/1810/1430
rozstaw osi (mm) 2800
pojemność bagażnika (l) 450
masa własna (kg) 1720
koła przód 225/40R18; tył 255/35R18

SILNIK/NAPĘD
typ, liczba zaworów R4, 16V, cykl Atkinsona
poj. skokowa (ccm) 2494
maks. moc (KM/przy obr./min) 181
maks. mom. obr. (Nm/przy obr./min) 221
silnik elektryczny (KM/Nm) 143/300
moc systemowa 223
skrzynia biegów bezstopniowa E-CVT
napędzana oś tylna

OSIĄGI/ZUŻYCIE PALIWA
0–100 km/h (s) 8,4
V maks. (km/h) 200
spalanie (l/100 km) śr. katalogowe/test) 4,6/6,7

CENA
testowanego modelu około 260.000 PLN

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
porom
Nowy lex user
Posty: 3
Rejestracja: 22 sie 2018, o 17:29
Model Lexusa: 3
Skąd:: Tarnów
Kontakt:

Re: Test Lexus IS300h - Sportowy sedan.

Post autor: porom »

piękny :szok: :szok:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Testujemy Lexusy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość